Noskowiczki i Noskowicze! Czas biegnie bardzo szybko i jeszcze na dobre nie wywietrzała nam z głowy książka o przebojowych damach, dziewuchach i dziewczynach, którą czytaliśmy w marcu, a tu już w kolejce stoi następna lektura i domaga się, by wziąć ją do ręki i sprawdzić, co w sobie skrywa. W tym miesiącu zachęcam Was do przeczytania powieści pani Antoniny Kasprzak pt. „Nieja i ja”.
Antonina Kasprzak Książkę możecie wypożyczyć |
Poznajcie Irenkę Krawczyk. Mieszka razem z mamą w bardzo starym domu swojej babci – willi, w której wychowywała się jeszcze prababcia Irenki (też zresztą nosząca imię Irena), jej babcia Halinka i mama Marta. Ale nasza bohaterka wcale nie jest zadowolona z faktu, że mieszka w bardzo uroczym, zabytkowym domu z pięknym ogrodem, razem z mamą i babcią. Z chęcią wróciłaby do przeszłości, kiedy to cała rodzina Krawczyków mieszkała w bloku, do czasów zanim tata wyjechał do Anglii, gdzie postanowił zostać już na stałe. Do swoich szkolnych przyjaciółek, które teraz jakby trochę mniej się z nią przyjaźnią i do uśmiechniętej mamy, która teraz jakby trochę mniej się uśmiecha. To pewnie dlatego, że ma dużo zmartwień, musi coraz więcej pracować, a w dodatku chyba czuje się odrobinę samotna. Chociaż, pomimo tak wielu kłopotów, mama mogłaby jednak nie oskarżać Irenki o jakieś niestworzone wybryki. Na przykład o to, że zostawia bałagan w lodówce, wyjada dżem i zapomina zakręcić słoik, rozsypuje pestki dyni i w ogóle po sobie nie sprząta, gubi rzeczy, a potem uparcie powtarza: „To nie ja!”. W tym zdaniu jest dużo prawdy, bowiem okazuje się, że to faktycznie nie Irenka jest sprawczynią bałaganu. To Nieja! Kim jest Nieja? Nie wiadomo dokładnie. Ona sama (mała, biało-czarna istotka z włosami spiętymi w kok, spiczastym nosem, ubrana w przykrótką sukienkę i rajstopy w paski) tłumaczy, że pochodzi z innego wymiaru, a w naszej rzeczywistości zjawia się głównie z powodów gastronomicznych – dżemów i śliwek w occie babci Halinki, a także keczupu i musztardy oraz pestek dyni. Potrafi przemieszczać się w czasie i przestrzeni i choć jest odrobinę uparta i trochę większą odrobinę złośliwa, szybko zaprzyjaźnia się z Irenką. Ale znajomość z Nieją, choć już sama w sobie jest sprawą absolutnie niezwykłą, to tylko początek niewiarygodnej przygody naszej bohaterki.
Od pewnego czasu Irenka, wracając do domu ze szkoły, widzi na ulicy, na chodniku albo przed willą babci, jakiegoś nieznajomego mężczyznę. Okazuje się, że to Szymon Panek, właściciel sklepu z antykami, który pracuje nad książką historyczną: zbiera materiały, szuka pamiątek i rozmawia ze wszystkimi, którzy wiedzą co nieco o historii dzielnicy. Traf chce, że mama Irenki – pani Marta, też jest historykiem, więc szybko znajduje z Szymonem Pankiem wspólny temat, a nawet się z nim zaprzyjaźnia. Z jednej strony to dobrze, bo wreszcie zaczyna więcej się uśmiechać, ale z drugiej strony… Irence bardzo się ten pan Panek nie podoba. I to wcale nie dlatego, że jest zazdrosna o mamę. Po prostu czuje, że Szymon Panek kłamie, że tak naprawdę nie pisze żadnej książki, a powód, dla którego interesuje się domem babci jest zupełnie inny. I wiecie co? Irenka ma rację! Pewnego dnia przyłapuje pana Panka na myszkowaniu w szufladach. Ale całkowicie upewnia się w swoich podejrzeniach, gdy dostaje dostęp do jego komputera. A dostaje go dzięki Frankowi – bratankowi Panka, którego wujek zabiera na wizyty w willi po to, by ktoś zajmował uwagę Irenki (nie przewidział tylko tego, że Franek i Irenka szybko się zaprzyjaźnią i wspólnie będą szpiegować Panka). W laptopie Panka dzieci znajdują zdjęcie jakiegoś starego, mocno pożółkłego listu. A w tym liście zdanie: Skarb zostawiłem na Fortecznej, Irena będzie wiedziała gdzie. Kto napisał list? Jaki skarb miał na myśli? I jaka Irena wiedziała o miejscu jego ukrycia? Czyżby prababcia naszej Irenki? Jak powstrzymać Szymona Panka przed zagarnięciem dla siebie całego bogactwa? I czy można w tym przedsięwzięciu liczyć na pomoc Nieji, która przecież umie podróżować w czasie i przestrzeni? Na te wszystkie pytania odpowiedzi znajdziecie w książce, a ja zdradzę tylko, że niektóre z nich bardzo was zaskoczą!
Kochani, książka „Nieja i ja” nie byłaby tak ciekawa, gdyby nie znalazło się w niej tyle tajemniczych pamiątek z przeszłości i związanych z nimi zagadek. Dlatego w naszej kwietniowej łamigłówce zagadka będzie związana właśnie z pamiątkami. Dawno temu, gdy was jeszcze nie było na świecie, a wasi rodzice byli bardzo mali, czytali książeczki, które ukazywały się w serii „Poczytaj mi, Mamo”. Na rysunku zobaczycie okładki tych książeczek, na których są ich tytuły, ale brakuje… imion i nazwisk autorów. Waszym zadaniem jest znaleźć te imiona i nazwiska. Podpowiem wam, że przy rozwiązywaniu łamigłówki możecie poprosić o pomoc rodziców i dziadków albo skorzystać z internetowego katalogu naszej biblioteki. Rozwiązania (numer książeczki – imię i nazwisko autora) wpiszcie w formularz i wyślijcie do Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej. Wśród autorów prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy nagrody. Powodzenia!
Moi Drodzy, na tym kończymy nasze kwietniowe spotkanie. Życzę was przyjemnej lektury i zapraszam na stronę Z Noskiem w Książce na początku maja. Do zobaczenia!
Parę słów dla dorosłych
Książka Antoniny Kasprzak to historia, która pokazuje, jak ważna jest… historia. I to niekoniecznie ta duża, ale również ta mała – rodzinna. Często kryją się w niej fascynujące tajemnice i osoby, które, choć już odeszły, wciąż jeszcze mogą nas wiele nauczyć. Główna bohaterka Irenka, początkowo w ogóle nie zainteresowana swoim pochodzeniem, stopniowo odkrywa rodzinne tajemnice, a za sprawą magii poznaje własną prababcię. To spotkanie pozwala jej docenić teraźniejszość, a jednocześnie poczuć silny związek z przeszłością, swoistą ciągłość pokoleń. Oczywiście, to istotne przesłanie, ukryte jest w cieniu fantastycznej przygody, związanej z podróżą w czasie. Dlatego młody czytelnik nie czuje się nachalnie pouczany. Ale być może, wzorując się na Irence, zapragnie po przeczytaniu książki „Nieja i ja” poszukać tajemnic w historii własnej rodziny.